Dziennikarz Onetu spędził pięć dni na terenach powodziowych, rozmawiając z mieszkańcami, którzy po fali powodziowej zostali sami. Docierając do wsi, w których trzeciego dnia po powodzi nie pojawiły się jeszcze służby, reporter relacjonował: „Tam już był dostęp, tylko trzeba było dotrzeć pieszo”.
Generał ogłosił kluczową operację bez konsultacji z ministrem obrony, a pytany o winę za dramatyczne skutki powodzi Marcin Wyrwał wskazywał na aktualną władzę. Podkreślał jednak, że problem ten dotyczy szerokiego kontekstu czasowego i każda władza przez lata ponosi odpowiedzialność za brak sprawnego systemu reagowania.
Reporter Onetu relacjonował historie, jak ludzie nie zostali wcześniej poinformowani o możliwości ewakuacji podczas powodzi, co skutkowało pozostawieniem ich bez wsparcia, łączności i internetu. Odnosił się też do sytuacji, gdy ludzie polecali mu swoje dramatyczne historie związane z brakiem pomocy w sytuacji klęski żywiołowej.
Według Marcin Wyrwał, nieinformowanie mieszkańców i pozostawienie ich samym sobie były poważnym problemem w regionie dotkniętym powodzią, o czym świadczyły opowieści spotkanych osób. Zaznaczył, że takie zdarzenia nie były jednostkowe i obserwował podobne historie w różnych miejscowościach dotkniętych skutkami powodzi.
Relacjonując swoje doświadczenia, reporter Onetu podsumował, że brak informacji i pomocy w sytuacjach klęski żywiołowej stanowi ogromny problem dla dotkniętych mieszkańców, którzy czuli się pozostawieni samym sobie w trudnych warunkach.