„`html
Kontrowersje wokół wolności słowa i odpowiedzialności mediów
W ostatnim czasie głośnym echem odbiły się w mediach społecznościowych wypowiedzi wielu postaci ze świata polityki i opinii publicznej, takich jak Mateusz Morawiecki, Sławomir Mentzen, Magdalena Ogórek czy Krzysztof Stanowski, a także kilku przedstawicieli Ordo Iuris oraz sympatyków Grzegorza Brauna, Konfederacji i PiS. Wzbudziły one gorące dyskusje oraz skrajne emocje wśród komentujących na Twitterze.
Spór o rzetelność w mediach
Nie polemizuje się z faktem, że niektóre medialne okładki czy programy publicystyczne wywołują kontrowersje. Bywa, że dziennikarze – zamiast rzeczowo konfrontować swoich gości, którzy wygłaszają wypowiedzi sprzeczne z ustalonymi faktami naukowymi – nie podejmują próby ich sprostowania. Motywacją staje się tu hasło, zgodnie z którym „każdy zasługuje na wysłuchanie”. Prowadzi to do rozprzestrzeniania się dezinformacji, ponieważ prowadzący nie weryfikują podawanych na antenie czy w internecie rewelacji.
Jednym z przykładów jest sytuacja z udziałem prof. Grażyny Cichosz, która w jednym z programów publicystycznych przekazała nieprawdziwe twierdzenia dotyczące obecności aspartamu we Francji. Tutaj sprawa jest prosta: Francja albo wycofała tę substancję, albo nie. W przypadku mijania się z prawdą, odpowiedzialność spoczywa zarówno na osobie prezentującej informacje, jak i na dziennikarzu, który zdecyduje się tych informacji nie zweryfikować.
Debata o granicach wolności słowa
Obrońcy takiej postawy mogą formułować oskarżenia o cenzurę i podważać prawo do krytyki, określając przeciwników mianem „policjantów myśli”. W tej narracji problemem staje się samo nazywanie fałszu po imieniu, a publiczne prostowanie szkodliwych poglądów postrzegane jest jako atak na wolność słowa. Tymczasem sytuacje, w których upowszechnia się bezpodstawne i naukowo obalone teorie – takie jak twierdzenia o związku szczepionek z autyzmem, płaskości Ziemi czy negowanie globalnego ocieplenia – wydają się być coraz szerzej tolerowane, podczas gdy ich krytyka uznawana jest za kontrowersyjną.
Nie jest również przypadkiem, że w rzeczywistości politycznej sukcesy ruchów populistycznych, a także niektórych biznesów medialnych, w dużej mierze opierają się na szerzeniu nieprawdziwych przekazów i narracji, co nie służy dobru publicznemu.
Granice wolności słowa i odpowiedzialność dziennikarstwa
Prawo do wypowiedzi a szkodliwe teorie
Obawy przed ograniczaniem wolności słowa nie powinny zaciemniać faktu, że w polskim prawie funkcjonują zapisy nakładające odpowiedzialność za głoszenie niektórych, szczególnie szkodliwych społecznie poglądów – przykładem jest penalizacja negacjonizmu. Kluczowe znaczenie ma interes publiczny, który wymaga, by nie szerzyć w debacie informacji wprowadzających opinię publiczną w błąd.
- Fałszywe informacje są szkodliwe społecznie.
- Media powinny dążyć do weryfikacji prezentowanych poglądów.
- Dziennikarz, który nie kwestionuje nieprawdy, traci swoją rolę strażnika debaty publicznej.
Rola dziennikarzy w kształtowaniu debaty publicznej
Ideą dziennikarstwa powinno być zarówno dążenie do rzetelności, jak i dociekliwość. Przeinaczanie roli mediów do bezrefleksyjnego przekazywania czyichś słów sprawia, że dziennikarz przestaje być osobą, która filtruje i konfrontuje przekaz z faktami, a staje się jedynie biernym narzędziem przekazu. Odpowiedzialność za prawdę i za jakość debaty publicznej spoczywa zatem na przedstawicielach mediów, którzy powinni podejmować próbę dotarcia do faktów.
- Weryfikacja faktów powinna być podstawą działań dziennikarskich.
- Dziennikarz pełni funkcję strażnika jakości debaty publicznej.
- Media odpowiadają za to, co pojawia się w przestrzeni publicznej.
Debata o granicach wolności słowa i odpowiedzialności mediów pozostaje otwarta, jednak jej podstawą powinna być troska o prawdę oraz świadomość wpływu, jaki media wywierają na kształtowanie opinii społecznej.
„`
