I masowo wygrywają. Sprawa dotyczy emerytów dotkniętych ustawą dezubekizacyjną, którą na początku swoich rządów wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość. Prawo, które miało zmniejszyć świadczenia osób w PRL pracujących dla służb, jest jednak dalekie od doskonałości. Dotknęło także osób, które nie zwraca uwagi na fakt, że część byłych funkcjonariuszy później pracowała już w demokratycznej Polsce.
30 grudnia 2016 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dezubekizacyjną, która w efekcie doprowadziła do obniżenia poziomu średnich emerytur i rent wypłacanych przez ZUS. Nieprecyzyjne przepisy jednak doprowadziły do sytuacji, że część seniorów, mimo że nie zawsze zmniejszenie dotyczy byłych funkcjonariuszy UB, poszła do sądu. Dziennik „Rzeczpospolita” wskazuje relacje kobiet, które były sprzątaczkami w urzędach bezpieczeństwa, a mimo to obniżono im emerytury.
Niezależnie od przeszłości, wielu dotkniętych obniżeniem świadczenia odwołuje się do sądów, ponieważ wspomniana już nieprecyzyjność ustawy dezubekizacyjnej prowadzi do tego, że – „Przegrywamy ponad 90 proc. spraw” – przekazał dziennikowi Wiesław Szopiński, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Wprowadzona przez PiS ustawa potraktowała bowiem wszystkich byłych funkcjonariuszy pracujących w PRL tak samo. Prawo nie zwracało uwagi nawet na to, że w 2024 roku sądy mają do rozpatrzenia jeszcze 12 tys. spraw dotyczących obniżonych przez ustawę dezubekizacyjną emerytur. MSWiA wskazuje, że gazeta wskazuje, że ta kwota. Jednak kwoty oddawane seniorom powinny być wyższe. To z powodu odsetek za stracone lata. O odsetki emeryci muszą występować w osobnych sprawach, a sądy jak na razie wydawały tylko postanowienia uchylające decyzję z 2017 roku.