Iga Świątek (1. WTA) w sobotnie popołudnie dokonała nie lada wyczynu. Najlepsza tenisistka świata po raz trzeci z rzędu wygrała Roland Garros, pokonując w finale Włoszkę Jasmine Paolini (15. WTA) 6:2, 6:1.
Ostatnią zawodniczką, której udała się ta sztuka, była Belgijka Justine Henin, która triumfowała w latach 2005-2007. Co ciekawe, Henin, podobnie jak Polka – wtedy też miała cztery triumfy w ciągu pięciu lat (wygrała też bowiem w 2003 roku). Potem jednak Belgijce już ani razu nie udało się triumfować w Paryżu.
Świątek ma wielką szansę, by mieć więcej trofeów w Paryżu. Iga Świątek po meczu nie kryła olbrzymiej radości oraz wzruszenia. Pokazała je podczas polskiego hymnu, który był odegrany podczas dekoracji zwycięzców. 23-letnia tenisistka podczas „Mazurka Dąbrowskiego” nie stała spokojnie. Widać było w jej zachowaniu wielką radość, wzruszenie, a może też nawet lekką nerwowość.
Polka zamykała oczy, potem ocierała je palcami, jakby chciała powstrzymać łzy i głęboko też wzdychała. Naprawdę trudno nie wzruszyć się oglądając Świątek podczas polskiego hymnu. Sobotni triumf Świątek w Roland Garros – biorąc pod uwagę dwa czynniki – można uznać za coś, co było wręcz nieuniknione.
Liczby 35-2 i 84-10 mówią same za siebie, co zaznaczyły wprost przed sobotnim meczem Polki z Jasmine Paolini legendy tenisa. 23-letnia liderka światowego rankingu w Paryżu dołączyła do nowego elitarnego grona, w którym jest m.in. Roger Federer. Pobiła też jeden wyczyn Sereny Williams, a inny powtórzyła – pisała Agnieszka Niedziałek, dziennikarka Sport.pl.
Kibice z Italii uformowali z samych siebie włoską flagę i śpiewali dla Paolini nawet gdy Świątek wygrywała z nią już 6:2, 4:0. Brawa dla nich, zachowywali się pięknie! Ale bardziej zapamiętamy głos neutralnego kibica z Francji, który już po pierwszej akcji finału Roland Garros podsumował wszystko to, co Świątek robi w Paryżu.
Po zwycięstwie nad Paolini 6:2, 6:1 Iga zdobyła mistrzostwo French Open trzeci raz z rzędu i czwarty raz w karierze – dodawał Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl. Iga Świątek w tym sezonie ma jeszcze przede wszystkim dwa zadania do wykonania. Najpierw zagra w nielubianym przez siebie Wimbledonie, a potem w US Open, w którym wygrała dwa lata temu. W finale pokonała wówczas Tunezyjkę Ons Jabeur 6:2, 7:6 (7:5).