To, dlaczego doszło do zalania Nysy, jest obecnie przedmiotem dogłębnej analizy przez Wody Polskie. Prezes instytucji, Joanna Kopczyńska, podkreśliła konieczność przeprowadzenia ekspertyzy, ponieważ według dostępnej dokumentacji sytuacja ta nie powinna mieć miejsca. Analiza ma obejmować także stan wałów przeciwpowodziowych. Zdaniem burmistrza Nysy, Kordiana Kolbiarza, instytucje te nie zareagowały prawidłowo na zagrożenie powodziowe.
Joanna Kopczyńska, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, zapowiedziała przeprowadzenie w piątek analizy sytuacji powodziowej w Nysie. Informacje zawarte w dokumentacji Wód Polskich wskazują, że woda powinna była pozostać w korycie rzeki. Maksymalny dopuszczalny zrzut dla zbiornika Nysy wynosi przy założeniu, że woda powinna utrzymać się w korycie, 1400 m sześc. na sekundę, podczas gdy najwyższy zrzut jaki wystąpił wynosił 1000 m sześc. na sekundę – podkreślono w trakcie posiedzenia komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Analiza prowadzona przez Wody Polskie ma na celu zbadanie przyczyn zalania Nysy. Kwestia stanu wałów przeciwpowodziowych także zostanie poddana analizie. Prezes Kopczyńska podkreśliła, że dokumenty dotyczące zbiornika Nysa są ze sobą wzajemnie powiązane i powinny być zsynchronizowane, by zapewnić bezpieczeństwo przed zalaniem.
Rozpoczynając analizę sytuacji powodziowej, Wody Polskie przeprowadzą analizę, która skupi się na wymiarze wałów. Konieczne jest zrozumienie, skąd dokładnie pochodziła woda, która spowodowała problemy oraz co przyczyniło się do tego, że koryto nie było w stanie pomieścić odpowiedniej ilości wody. Prezes Kopczyńska podkreśliła, że analiza obejmuje również stan wałów przeciwpowodziowych, które powinny były być przygotowane na przyjęcie takiej ilości wody, na jaką były przystosowane według planów.
Woda zalewająca Nysę spowodowała ogromne zniszczenia w mieście. Po wzroście zrzutu wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej ulice zostały zalane, a także ściekły do szpitala powiatowego. Burmistrz Nysy apelował do mieszkańców o samoewakuację, podkreślając, że miasto zostało odcięte od świata. Decyzją Wód Polskich ograniczono zrzut wody ze zbiornika w Nysie w celu ułatwienia akcji ratunkowej i naprawy wałów.