Tragiczna historia Pawła
Podczas szkolnej wycieczki do kina Paweł, cierpiący na wodogłowie i posiadający zastawkę odprowadzającą płyn mózgowo-rdzeniowy, poczuł się źle. Po seansie chłopiec skarżył się na ból głowy, wymiotował i omdlewał. Pomimo tych alarmujących objawów nauczycielka postanowiła pozwolić mu wysiąść z autobusu na przystanku, pozostawiając go pod opieką kolegi z klasy.
Stan 13-letniego Pawła zaczął się gwałtownie pogarszać – pojawiły się wymioty. Dopiero po interwencji z zewnątrz do chłopca przyjechał zespół ratownictwa medycznego. Na miejscu zjawiła się również mama Pawła, która obawiała się, że nagłe pogorszenie stanu zdrowia jej syna oraz charakterystyczne objawy mogą świadczyć o uszkodzeniu zastawki.
Nieudane interwencje medyczne
Przekazano lekarzowi te informacje, jednak ten nie przywiązał do nich wagi. Po przeprowadzeniu badania zalecił jedynie podanie leków i pozostawił chłopca pod opieką matki, którą nazwał „panikarą”. Stan Pawła nadal się pogarszał, co spowodowało, że mama ponownie wezwała pogotowie ratunkowe.
Po długich protestach rodziców chłopca w końcu wykonano kroki diagnostyczne. Zdiagnozowano zerwanie drenu i ucisk płynu mózgowo-rdzeniowego na czaszkę, co drastycznie pogorszyło stan zdrowia chłopca. Uratowano mu życie, jednak nie udało się przywrócić stanu sprzed zdarzenia.
Wyrok dla lekarza i nauczycielki
Po latach zapadł wyrok w sprawie. Lekarz otrzymał karę oraz grzywnę, a nauczycielka umorzono postępowanie karno. Decyzja sądu spotkała się z kontrowersjami.
Proces cywilny i rehabilitacja Pawła
Rodzice Pawła postanowili wytoczyć proces cywilny. Po leczeniu chłopca przeniesiono go do prywatnego ośrodka terapeutycznego. W 2020 roku przeszedł przeszczep komórek macierzystych. Mimo trudności, rehabilitacja przynosi efekty, a Paweł stopniowo wraca do sprawnosci.