
„`html
Obecna hossa na polskiej giełdzie trwa w najlepsze. Mogłoby się wydawać, że branża maklerska, silnie powiązana z koniunkturą rynkową, również zacznie odczuwać znaczącą poprawę. Jednak w praktyce nie jest to jeszcze długo oczekiwane ożywienie, a raczej krótkotrwały powiew optymizmu, pozwalający złapać oddech.
Zmienność sprzyja maklerom
Naturalną konsekwencją dobrej sytuacji na Giełdzie Papierów Wartościowych jest wzmożona aktywność inwestorów, przekładająca się na wzrost obrotów – rok do roku na głównym rynku akcji był on wyższy o ponad 40 procent. Skorzystali na tym przede wszystkim pośrednicy finansowi.
Maksymilian Skolik, dyrektor BM mBanku, podkreśla, że pierwsze półrocze 2025 roku upłynęło pod znakiem wyjątkowej zmienności spowodowanej wydarzeniami politycznymi w USA, w tym tzw. „Liberation Day” inicjowanym przez prezydenta Trumpa. Dynamiczne wahania cen giełdowych przyczyniły się do wzrostu aktywności inwestorów, którzy chętnie wykorzystali przeceny do zwiększenia zaangażowania. Zarówno klienci indywidualni, jak i instytucjonalni notowali dwucyfrowe wzrosty wyników, a największa skłonność do podejmowania ryzyka widoczna była w sektorach bankowym, budowlanym i technologicznym.
Podobny trend zauważa Mariusz Kiełczykowski, zastępca dyrektora BM Pekao. Podkreśla on, że zmienność odgrywała kluczową rolę nie tylko na polskim rynku, ale też za granicą, m.in. ze względu na nową politykę celną USA. Część inwestorów, którzy przez dłuższy czas byli nieaktywności, powróciła na giełdę także dzięki udoskonaleniu współpracy z zagranicznymi brokerami.
Jeszcze wyraźniej ten proces podsumowuje Paweł Trzaska, dyrektor departamentu sprzedaży detalicznej Santander BM. Podkreśla on, że wieloletnie skierowanie oferty na rynki zagraniczne przynosi wymierne efekty w postaci większej aktywności klientów i lepszych wyników biznesowych.
Wzrosty na rynku, ale nie wszyscy korzystają równie mocno
Znacząco wzrosła na polskim rynku wartość transakcji IPO, SPO i ABB – w pierwszej połowie 2025 roku osiągnęła ona 10,9 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to 3,5 mld zł. To korzystne dla branży maklerskiej, ale szczegóły pokazują nieco inny obraz.
- Santander BM odnotował wzrost przychodów z prowizji i opłat o ponad 29 proc.
- W DM BOŚ wzrost ten wyniósł 24 proc.
- BM Pekao zanotowało niemal 20 proc. poprawy.
- W BM Millennium, BM ING, BM mBanku i BM Alior Banku zwyżki były kilkunastoprocentowe.
Mimo to, większość dodatkowych obrotów to wynik angażowania się zagranicznych inwestorów, którzy korzystają głównie z zagranicznych pośredników.
Barierą są regulacje oraz konkurencja alternatywnych inwestycji
Analizując zjawisko dalej, Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ, zwraca uwagę, że mimo imponującego ożywienia na giełdzie nie widać większego zainteresowania rynkiem wśród inwestorów indywidualnych. U podstaw tego stanu rzeczy leżą różne czynniki:
- Regulacje utrudniające swobodne inwestowanie w ryzykowniejsze instrumenty, takie jak akcje notowane na rynku regulowanym.
- Wzrost napływu środków do funduszy dłużnych i stagnacja na rynku funduszy akcyjnych.
- Popularność alternatywnych inwestycji wśród młodego pokolenia, np. rynku kryptowalut.
- Rosnące zainteresowanie instrumentami pasywnego inwestowania (ETF-y itp.).
Zjawiska te skutkują tym, że choć dobra passa na GPW wspiera wyniki firm maklerskich, nie jest to wsparcie tak silne jak w przeszłości.
Maklerzy rozwijają ofertę, ale na pełne zadowolenie muszą poczekać
Aby sprostać nowym trendom, domy maklerskie intensywnie poszerzają ofertę, m.in. rozbudowując nad Wisłą rynek ETF-ów czy inwestując w nowoczesne technologie. Konieczny jest także rozwój edukacji inwestorów, do czego branża dokłada coraz większych starań. Mimo to przedstawiciele firm maklerskich podkreślają, że efekt wzrostów giełdowych nie przekłada się w pełni na zaangażowanie szerokiego grona inwestorów, głównie przez brak obecności tematyki inwestycyjnej w mediach oraz nieprzyjazne otoczenie podatkowe w porównaniu do rynku nieruchomości czy obligacji skarbowych.
Perspektywy na przyszłość
Chociaż wyniki branży są pozytywne, maklerzy podchodzą do nich z umiarkowanym optymizmem. Rekordy na GPW wciąż nie docierają do świadomości społeczeństwa, a inwestowanie w akcje postrzegane jest częściej jako ryzykowne przedsięwzięcie niż dostępna i opłacalna forma lokowania oszczędności. Dopóki to się nie zmieni, o pełnej satysfakcji z obecnej hossy trudno będzie mówić.
„`