Zachorowania rosną, maseczki wracają
Noszenie masek higienicznych w przestrzeni publicznej kojarzy nam się z czasami pandemii, gdy zakrycie twarzy było obowiązkowe. W sklepach, pracy, na dworze – środki higieniczne towarzyszyły nam niemal nieustannie, a niestosowanie się do panujących zasad wiązało się z konsekwencjami i to nie tylko zdrowotnymi.
W miniony wtorek w rozmowie z PAP przyznał, że pojawiają się stosowne zalecenia. Sanepid ma zalecać noszenie maseczek, a także wzmożoną ostrożność i przykładanie uwagi do higieny i dezynfekcji rąk. Wszystko przez rosnące statystyki zachorowań na COVID-19, a także nadchodzący sezon grypowy.
COVID-19 spotykany coraz częściej
W ostatnich dniach obserwujemy coraz więcej przypadków zakażenia wirusami. Brakuje jednak dokładnych statystyk – wszystko przez niewykonywanie testów na masową skalę, jak to miało miejsce przed laty. Zagrożenie jest jednak realne, w związku z czym podejmowane będą konkretne działania. Po spotkaniu w, które dotyczyło rosnącej fali zachorowań, instytucje przygotowują wspólny komunikat dotyczący środków bezpieczeństwa, które powinny być wykorzystywane w najbliższych miesiącach:
- Potwierdzamy, że narasta fala zachorowań.
- Trudno jest policzyć, ile jest chorych, ponieważ nie robimy już masowo testów, ale na pewno trend jest rosnący.
- Szczyt bieżącej fali zapowiadany jest na październik. To wtedy rozpocznie się rok akademicki, a narażone będą w większym stopniu osoby młodsze.
Maski na twarz? Tak będzie lepiej
Zdaniem Głównego Inspektora Sanitarnego, pojawią się w przestrzeniach publicznych, a także dochowania wszelkich standardów higieny i odkażania rąk. O ile nie ma mowy o obowiązkowym stosowaniu takich środków ochronnych, to odpowiednie instrukcje i tak będą rozprzestrzeniane w całym kraju. Wszystko po to, aby możliwie jak najskuteczniej ograniczyć przebieg obecnej fali zachorowań.