Nocny spacer posła po dachu Sejmu
W nocy z 13 na 14 czerwca na dachu Sejmu dostrzeżono spacerującego mężczyznę, o czym poinformowano podczas konferencji prasowej. Niedługo później głos zabrał Dariusz Matecki, poseł Suwerennej Polski, który przyznał się, że to on wszedł na dach sejmowego hotelu. Tłumaczył się, że „chciał zrobić sobie ładne zdjęcie o wschodzie słońca”. Marszałek Sejmu zapowiedział również, że skieruje sprawę do Prezydium Sejmu.
Kara dla Dariusza Mateckiego
„Prezydium Sejmu podjęło uchwałę o obniżeniu posłowi Dariuszowi Mateckiemu uposażenia poselskiego o połowę na okres trzech miesięcy” – poinformowała Kancelaria Sejmu. Decyzja ta ma związek z wyjściem i przemieszczaniem się posła po dachu budynków sejmowych 13 czerwca o godzinie 3:30 nad ranem. Mateckiemu przysługuje prawo złożenia wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Zgodnie z komunikatem Kancelarii Sejmu, w przypadku uprawomocnienia się uchwały, polityk straci łącznie prawie 20 tysięcy złotych brutto, dokładnie 19 239,96 zł.
Reakcja Szymona Hołowni
Szymon Hołownia skomentował spacer Mateckiego po sejmowym dachu, mówiąc: „Niczym kot albo Spider-Man na miarę naszych możliwości”. W wywiadzie zaznaczył, że niektórzy posłowie traktują hotel poselski jak internat na studiach, akademik czy miejsce delegacji, związanego z bardziej swobodnymi sytuacjami. Podkreślił jednak, że „nawet można to zrozumieć”, ale „nikt nie ma prawa chodzić po budynkach sejmowych o 3:30”. Hołownia podkreślił, że tego typu zachowanie stanowi poważne zagrożenie zarówno dla życia i zdrowia samego posła, jak i innych osób.
Marszałek Sejmu, w rozmowie z dziennikiem, przedstawił ustalenia Straży Marszałkowskiej. Wskazał, że Matecki wyszedł na dach przez okno pokoju hotelowego swojego kolegi i tą drogą wrócił. Zapewnił, że procedury zostaną zaostrzone, aby zapobiec podobnym incydentom, którego nikt wcześniej nie przewidywał.