To znakomite pytanie, na które wielu komentatorów po niedzielnych wyborach niestety nie potrafiło dać właściwej odpowiedzi. A to dlatego, że jeżeli się spojrzy na wyniki od strony liczby miejsc, które zdobyła Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci oraz Konserwatyści, to wydaje się, że nic się nie zmieniło, nadal mają ponad 400 miejsc w 720-osobowym parlamencie, nadal będą rządzili. To jednak nie jest prawda. Widzimy zdecydowanie zwiększony wpływ sił bardziej izolacjonistycznych, suwerenistycznych.
Widać to wyraźnie w Niemczech, gdzie AfD jest drugą siłą, z wynikiem 16,2 proc., za koalicją CDU/CSU, która zdobyła niecałe 30 proc. A obawiam się, że siła AfD jeszcze urośnie podczas wyborów we wschodnich landach Niemiec. I widzimy też przede wszystkim Francję, gdzie Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen zdecydowanie wygrało z wynikiem ponad 30 proc. Prezydent Emmanuel Macron właściwie musiał ogłosić wybory w kraju.
Nie muszą one przynieść takiego samego wyniku – ale mogą. Polityka niestety wpływa na gospodarkę – są one nierozłączne. Wyniki we Francji, w Niemczech, Austrii, a nawet polski wynik Konfederacji pokazują, że pewne postulaty skrajnej prawicy znajdują dojście do serc wyborców i przekładają się na głosy.
W związku z tym centrowi czy lewicowi politycy zaczynają przejmować te postulaty, ponieważ widzą, w którym kierunku idzie elektorat. I to jest groźne. Uważam, że te partie będą się koncentrowały na dwóch elementach: Zielonym Ładzie oraz polityce migracyjnej.
Myślę, że będą wymuszały stopniowe odchodzenie od tego kształtu Green Dealu, który miała na myśli Komisja Europejska w dotychczasowym składzie. Nowa Komisja będzie szła bardziej w prawo niż obecna, czyli będzie następowało stopniowe odchodzenie od Zielonego Ładu, co, jak sądzę, wielu polskim przedsiębiorcom i rolnikom będzie się podobało. Osobiście uważam, że takie odchodzenie nie będzie takie szkodliwe dla gospodarki.
Dotychczasowe pomysły były zbyt idealistyczne, społeczeństwa do tego nie dorosły. Komisja Europejska zdecydowanie wyszła tutaj przed szereg, jeśli chodzi o społeczeństwo i elektoraty.
Ursula von der Leyen chciała mieć komisarza do spraw obronności. Być może zostanie on powołany, ale nie bardzo widzę możliwość uwspólnotowienia długów w kierunku budowy europejskiej armii, o czym sporo się mówiło do tej pory.
Czytaj więcej – My naród polski, wszyscy obywatele RP dokonaliśmy wyboru 53 posłów do PE spośród 1 019 kandydatów – rozpoczął konferencję prasową PKW jej przewodniczący, Sylwester Marciniak.
Od rana trochę osłabiło się euro. Było to 0,5 proc. straty do dolara, czyli sporo jak na rynek walutowy. Spadały indeksy, niemiecki DAX tracił 0,5 proc., u nas na giełdzie było 0,4 proc. na minusie, więc niewątpliwie lekka reakcja giełd nastąpiła. Nie tyle na ogólne wyniki wyborów, bo z punktu widzenia układu sił w całym Parlamencie Europejskim naprawdę się niewiele zmieni, lecz głównie ze względu na wyniki wyborów w Niemczech i wzrost znaczenia AfD, a jeszcze mocniej ze względu na rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego przez Emmanuela Macrona.
Przede wszystkim to osłabiło euro i spowodowało, że giełdy są w takim niespecjalnie dobrym nastroju. Trzeba podkreślić, że nie było wielkiej przeceny, ale widać lekki pesymizm. Przypomnijmy, że giełdy cenią sobie spokój i brak konfliktów. Mówi się, że pieniądze lubią ciszę – i rzeczywiście dla giełd jest to najlepsze środowisko.
Zmiany drastyczne to by była na przykład sytuacja, gdyby władzę we Francji objęło rzeczywiście Zjednoczenie Narodowe, czyli dawny Front Narodowy, partia Marie Le Pen. Wprawdzie we Francji jest system prezydencki, więc prezydent Macron dalej będzie nad wszystkim czuwał, ale to może prowadzić do dramatycznych zmian wewnątrz kraju, a dalej – ponieważ Francja jest drugą gospodarką europejską i drugim co do wielkości krajem – może wpływać na inne państwa i dać impuls do podobnych ruchów. Dlatego rynki finansowe nieco się zaniepokoiły.
Podkreślam jednak, że to nie jest wielka przecena, lecz lekki niepokój. Jeśli chodzi o AfD, to nie zanosi się, aby ta partia w przyszłorocznych wyborach miała przejąć władzę, ale niewątpliwie to jej wzmocnienie i wynik lepszy od SPD, czyli od partii kanclerza Scholza, rodzi pewien niepokój, bo zachęca również do głosowania na tę partię, pokazuje, że ta partia wchodzi do głównego nurtu – a to jest bardzo niebezpieczne.
Najważniejsze jest, żeby Unia Europejska pokazała jedność i nie ukazywała konfliktów. Mamy konkurencję Chin i USA, mamy kwestię sztucznej inteligencji, którą Europa stara się regulować, ale nadal jest to dla niej potężne wyzwanie na najbliższe lata. W tym wszystkim potrzebne jest, by Parlament Europejski – ta emanacja wspólnych wyborów – pokazywał jedność Unii w stosunku do innych wielkich potęg, czyli Chin, Stanów Zjednoczonych.
Mniej Rosji, ponieważ Rosja jest wasalem Chin.