„`html
W ostatnich dniach pojawiły się informacje wskazujące na rekordowe napływy kapitału do funduszy ETF w USA – osiągnęły one w tym roku już ponad 1 bilion dolarów. Jednocześnie dane pokazują, że w Europie wartość aktywów ETF i innych funduszy indeksowych przekroczyła 3 biliony dolarów, a na całym świecie zbliżyła się do imponującej kwoty 19 bilionów dolarów. Na warszawskiej giełdzie również obserwujemy stały wzrost liczby notowanych ETF-ów (aktualnie 16), których aktywa wynoszą obecnie 1,2 miliarda złotych – co stanowi niemal dwie trzecie więcej w porównaniu z końcem poprzedniego roku. Mimo dynamicznego rozwoju funduszy indeksowych, w większości krajów udział funduszy zarządzanych aktywnie nadal dominuje. Wyjątek stanowią Stany Zjednoczone, gdzie aktywa funduszy indeksowych i pasywnych ETF przewyższają już fundusze aktywne.
Czym jest ukryte indeksowanie?
Chociaż w wielu państwach coraz większa część nowego kapitału trafia do funduszy indeksowych, to znaczna część oszczędności inwestorów pozostaje w funduszach promujących się jako aktywnie zarządzane. W rzeczywistości niektóre z tych funduszy jedynie deklarują aktywne inwestowanie, podczas gdy stosują strategie bardzo zbliżone do indeksów referencyjnych. Zjawisko to znane jest jako ukryte indeksowanie (ang. closet indexing).
Najważniejsze cechy ukrytego indeksowania
- Portfel inwestycyjny takich funduszy w dużym stopniu odzwierciedla strukturę portfela benchmarku – zarówno jeśli chodzi o dobór aktywów, jak i ich udział procentowy.
- Menedżerowie tych funduszy podejmują niewielkie aktywne decyzje inwestycyjne w stosunku do indeksu, przez co szanse na uzyskanie wyników lepszych od rynku są mocno ograniczone.
- Choć praktyka ta nie jest sprzeczna z prawem, które nie precyzuje, jakie warunki musi spełniać fundusz twierdzący, że jest naprawdę aktywny, uznaje się ją za nieetyczną. Obciąża bowiem inwestorów wyższymi kosztami, które nie są uzasadnione zakresem podejmowanego ryzyka inwestycyjnego.
Skutki dla inwestorów
Fundusze stosujące ukryte indeksowanie najczęściej pobierają opłaty zbliżone do tych stosowanych przez prawdziwie aktywne fundusze. Efektem tego jest sytuacja, w której inwestorzy płacą więcej, nie uzyskując w zamian spodziewanych, ponadprzeciętnych wyników. Jak wskazuje Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych, inwestowanie w takie fundusze zazwyczaj skutkuje niższą stopą zwrotu netto niż w przypadku rzeczywiście aktywnych strategii zarządzania.
Skala problemu na polskim rynku
Analizy pokazują, że ukryte indeksowanie wciąż występuje na szeroką skalę również na krajowym rynku. W polskich funduszach akcji uniwersalnych w latach 2007–2022 ponad 60% portfeli funduszy deklarujących aktywne zarządzanie w rzeczywistości tylko w niewielkim stopniu różniło się od indeksu odniesienia, zarówno pod względem liczby pozycji, jak i wartości aktywów. Rzadziej spotykane jest to zjawisko w funduszach małych i średnich spółek oraz w funduszach obligacji skarbowych, co wynika ze specyfiki tych instrumentów.
Potrzeba zmian prawnych i ujawniania danych
Biorąc pod uwagę skalę ukrytego indeksowania w Polsce, zasadne wydaje się wprowadzenie stosownych regulacji, które wymusiłyby większą przejrzystość w zakresie zarządzania aktywami. Niezwykle istotne byłoby zobowiązanie firm zarządzających do prezentowania szczegółowych danych odnośnie rzeczywistej strategii inwestycyjnej w funduszach promujących aktywne zarządzanie. Pozwoli to potencjalnym i obecnym inwestorom na ocenę zgodności produktu z własnymi oczekiwaniami oraz na weryfikację, czy pobierane opłaty są uzasadnione.
Podsumowując, ukryte indeksowanie stanowi długotrwałą i istotną praktykę rynkową, której skala w Polsce jest wyraźnie większa niż na innych rynkach. Wprowadzenie większej transparentności oraz dostępu do wiarygodnych informacji o faktycznym zarządzaniu funduszami jest kluczowe dla ochrony interesów inwestorów i podnoszenia jakości rynku inwestycyjnego.
„`
