Utrzymanie zera po stronie porażek przez Rosjanina czy może powrót na zwycięską ścieżkę Polaka? Takie pytanie zadawali sobie fani UFC przed starciem Michała Oleksiejczuka z Szarabudtinem Magomiedowem. Nasz reprezentant nie ma ostatnio najlepszej passy, przegrał dwa ostatnie pojedynki. Choć też z nie byle kim, bo w marcu już w pierwszej rundzie okrutnie rozbił go Brazylijczyk Michel Pereira (31-11), a w czerwcu Amerykanin Kevin Holland (26-11) wygrał z nim przez dźwignię na łokieć. Polak nie zamierzał jednak siedzieć za długo bezczynnie i na zaledwie dwa tygodnie przed galą zaakceptował walkę z Magomiedowem, sporo pomagając UFC po tym, jak co-main event między Vicente Luque a Nickiem Diazem.
Rosyjski szaleniec kontra polski husarz Co się tyczy Rosjanina, to jest on jednym z najbardziej charakterystycznych zawodników UFC, jako że ma sprawne tylko jedno oko (przez to nie ma zielonego światła od lekarzy na walki w USA). Kiedyś z kolei „zasłynął” tym, że w centrum handlowym w Machaczkale pobił mężczyznę za to, że ten w miejscu publicznym pocałował swoją dziewczynę. Jak ocenił Magomiedow, złamał on tym społeczne zasady i moralność w Dagestanie (w dużej mierze muzułmańska część Rosji).
Oleksiejczuk bez szans w Abu Zabi. Magomiedow rozbijał go na mnóstwo sposobów Jednak przede wszystkim to bardzo groźny zawodnik o iście rzeźnickim stylu walki. Bez parteru, sama stójka i mnóstwo kopnięć. To zapowiadało świetne widowisko w walce z podobnie nastawionym Polakiem. I faktycznie obaj już od pierwszej rundy nie stronili od mocnych ciosów. Oleksiejczuk nacierał i starał się rozbijać rywala ciosami. Magomiedow był bardziej kreatywny, sporo kopał, mądrze się cofał. Polakowi brakowało kombinacji, za dużo pojedynczych ciosów i to rywal częściej trafiał. Kolejne dwie rundy to powiększająca się przewaga Rosjanina. Okopywał Polakowi tułów i nogi, zyskiwał przewagę szybkości nad zmęczonym Michałem, a przede wszystkim trafiał. Naszemu reprezentantowi też się to udawało, ale znacznie rzadziej. Bogatszy wachlarz ciosów rywala, który pozwalał już sobie nawet na małe prowokacje, dominował nad dość jednowymiarowym Oleksiejczukiem. Polak próbował jeszcze zrobić coś w parterze, udało mu się nawet w końcówce obalić Magomiedowa, ale nie miał już ewidentnie sił na konkrety.
UFC zastanowi się nad dalszą współpracą z Polakiem? Fakt, iż doszło w ich walce do decyzji sędziowskiej, był zaskakujący, ale przy jej ogłaszaniu już niespodzianek nie było. Punktacja 30:27, 30:27 i 29:28 dla Magomiedowa, który wygrał czternastą walkę w karierze (trzecią w UFC) i nadal jest niepokonany. Oleksiejczuk z kolei notuje trzecią porażkę z rzędu, czwartą w ostatnich pięciu starciach i nie możemy być pewni, jaką przyszłość ma w UFC oraz czy w ogóle. Nawet jeżeli efektownie walczący oraz zawsze gotowi zawodnicy nieco częściej dostają tę jedną szansę więcej niż normalnie.