Była 87. minuta wyrównanego meczu i remis 1:1. Właśnie wtedy ucierpiał , bramkarz Widzewa Łódź. Został jednak na boisku.
Po chwili gospodarze mieli rzut rożny. Z prawej strony dośrodkował Ruben Vinagre, źle w piłkę na 14 metrze trafił rezerwowy Jurgen Celhaka, ale trafiła ona do Pawła Wszołka na czwarty metr, a ten głową trafił do siatki!
Najpierw wiało nudą, a potem się działo Przez pierwsze 25 minut meczu nic się w tym spotkaniu nie działo. Dopiero w 27. minucie Marc Gual świetnie podał na prawą stronę do Kacpra Chodyby, ten wbiegł w pole karne z prawej strony, strzelił w długi róg, ale obok słupka.
180 sekund później Luquinhas podał w pole karne do Guala, a ten uderzył lewą nogą w krótki róg, ale trafił w boczną siatkę. Gospodarze dopięli swego w 37. minucie. Wtedy zrobił to pięknym strzałem z dystansu Bartosz Kapustka.
Pomocnik reprezentacji Polski dokonał tego na raty. Jego pierwszy strzał z ok. 16 metrów został zablokowany, ale poprawka z linii pola karnego wpadła już do siatki. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Cztery minuty później łodzianie zagrali świetną kontrę.
Piłkę na 16 metrze dostał Kamil Cybulski, strzelił mocno, ale piłkę odbił przed siebie Kacper Tobiasz. Dopadł do niej Fran Alvarez i niemal z końcowej linii przerzucił na interweniującym Tobiaszem, a do pustej bramki z dwóch metrów trafił Sebastian Kerk.
Łodzianie byli w niepewności kilka minut, bo była długa analiza VAR, czy był spalony, ale gol ostatecznie został uznany. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry gospodarze mogli znów objąć prowadzenie. Mocny strzał Ryoyu Morishity głową z siedmiu metrów świetnie jednak obronił Rafał Gikiewicz.
Po zaledwie ośmiu minutach Widzew miał świetną szansę na drugą bramkę. Po rzucie rożnym i złym wybiciu piłki przez Tobiasza, Imad Rondić strzelał z ośmiu metrów do niemal pustej bramki, ale nad poprzeczką. Goście jeszcze bliżej gola byli w 71. minucie.
Wtedy Alvarez strzelał z rzutu wolnego z ok. 22 metrów, ale trafił w słupek. Gospodarze w tej części atakowali, częściej byli przy piłce, ale bili głową w mur. Nie potrafili stworzyć 100 proc. okazji. Aż do 87. minuty, którą opisaliśmy już na początku tekstu.
Po tej wygranej ma sześć punktów straty do prowadzących w tabeli: Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok, pięć do Rakowa Częstochowa i cztery co Cracovii. Widzew Łódź z 19 punktami jest na ósmej pozycji.
Legia Warszawa w następnej kolejce, w niedzielę 10 listopada (godz. 17.30) zmierzy się w hitowym starciu na wyjeździe z Lechem Poznań.
Już w czwartek (godz. 18.45) drużyna Goncalo Feio zagra w u siebie z Dynamem Mińsk. Widzew Łódź w następnej kolejce ekstraklasy podejmie Zagłębie Lubin (9 listopada, godz. 17.30). W innych niedzielnych meczach PKO BP Ekstraklasy , ), a uległa Cracovii 1:2 (0:2).
Legia Warszawa – Widzew Łódź 2:1 (1:1)