Według publikacji masowiec opuścił port w Kandałakszy w obwodzie murmańskim 22 sierpnia br. Miał dostarczyć ładunek — 20 tys. t saletry amonowej — do Afryki. Jednak wkrótce po opuszczeniu portu statek osiadł na mieliźnie i doznał uszkodzeń kadłuba, śruby napędowej i steru. Sytuacja zmusiła kapitana statku do rozpoczęcia żeglugi u wybrzeży Europy Północnej w poszukiwaniu pomocy.
Norwegia zezwoliła uszkodzonemu statkowi na wpłynięcie do portu w Tromso, gdzie przebywał od 1 do 4 września. W Norwegii statek został poddany inspekcji i przeprowadzono drobne naprawy. Inspektorzy stwierdzili, że uszkodzenie nie miało wpływu na ładunek, a sam nawóz nie stanowił zagrożenia, ale mimo to odesłali statek do naprawy w innym miejscu. Inspektorzy nalegali, aby masowcowi Ruby towarzyszył holownik.
Załoga statku planowała udać się na Bałtyk, w szczególności na Litwę, w celu dokonania napraw. Jednak premier tego kraju Ingrida Shimonite powiedziała parlamentowi, że masowiec nie zostanie wpuszczony do portu w Kłajpedzie. Uszkodzony statek z groźnym ładunkiem z Rosji nie wpłynął na Bałtyk.
Władze Malty również nie zezwoliły na zacumowanie statku, mimo że pływa on pod maltańską banderą i należy do firmy zarejestrowanej na wyspie. Przed wejściem do lokalnego portu kapitan musiał rozładować saletre amonową.
Następnie Ruby popłynął z powrotem na północ w kierunku Wielkiej Brytanii. Kiedy statek zbliżył się do brytyjskich wybrzeży, były ambasador Litwy w Wielkiej Brytanii Eitvydas Bayarunas napisał w felietonie dla europejskiego think tanku, że statek był „pływającą megabombą”. W związku z tym Bayarunas ostrzegł przed możliwym rosyjskim sabotażem. Zwrociło to uwagę brytyjskich mediów. – Niestety, ze względu na spekulacje medialne, które rozprzestrzeniły się wokół tego statku, brytyjskie terminale portowe niechętnie przyjmują statek – powiedział Serenity Shipping z siedzibą w Emiratach Arabskich, który zarządza statkiem. Wygląda jednak na to, że ostatecznie statek został zacumowany około 25 km od brzegów hrabstwa Kent w południowo-wschodniej Anglii. Nikt nie chciał go wpuszcic. Uszkodzony statek z niebezpiecznym ładunkiem zacumował w Wielkiej Brytanii.
Jak zauważa NYT, Europa obawia się powtórzenia incydentu, który miał miejsce w porcie w Bejrucie, gdzie 4 sierpnia 2020 r. eksplodowało 2750 ton saletry amonowej. Eksplozja była spowodowana pracami spawalniczymi prowadzonymi w magazynie azotanu amonu. W jej wyniku zginęło 280 osób, kolejne 7 tysięcy zostało rannych, a około 300 tysięcy zostało bez dachu nad głową. Straty ekonomiczne spowodowane katastrofą przekroczyły 15 mld dol. (niemal 60 mld zł)
W tym samym czasie azotan amonu, który eksplodował, znajdował się w porcie w Bejrucie od 2014 r. Został on przejęty ze statku o nazwie Rhosus, którego właścicielem był Igor Grechuszkin, pochodzący z Chabarowska i mieszkający na Cyprze. Według marynarzy pracujących na statku Grechuszkin zbankrutował i „faktycznie porzucił statek”.