Ukraina. Siły Systemów Bezzałogowych (USF – ang. Unmanned Systems Forces) specjalizują się oczywiście w dronach i jak wyjaśnił przy okazji prezentacji wiceminister obrony Iwan Hawryliuk, umożliwią one Ukrainie uderzenie wroga na całej głębokości pola bitwy, od linii frontu po Ural. Pokazaliśmy dzisiaj światu, że Ukraina odeszła od konserwatywnego podejścia. Stworzyliśmy precedens. Jesteśmy zatem gotowi dyktować zasady tej wojny pod kątem przyszłych sukcesów.
Atakowanie
Lepiej znane jako dron-kamikadze, którego odsłonięcie miało miejsce podczas prezentacji Sił Systemów Bezzałogowych.
Siły Systemów Bezzałogowych z nowym dronem
Film ukazuje zresztą, bo jak przekonuje dowódca nowego sektora sił zbrojnych, wśród producentów dronów – a ukraińskie władze współpracują mają nawet za 125 – panuje zdrowa konkurencja, napędzana chęcią pokonania Putina. Liczba producentów oznacza zdrową, normalną konkurencję. Jako użytkownicy tego produktu jesteśmy zainteresowani posiadaniem większej liczby producentów i większej liczby produktów do wyboru, aby lepiej zrozumieć i zastosować najlepsze opcje.
To jednak
I chociaż Ukraińcy nie chcą jeszcze udzielać szczegółowych informacji, ograniczając się jedynie do komentarza, że to „godne uwagi uzupełnienie” arsenału ukraińskiej armii, pewne wnioski można wyciągnąć na podstawie samej konstrukcji.
Ukraiński dron „inspirowany” Shahedami
Już na pierwszy rzut oka widać tu podobieństwo do irańskich dronów Shahed, którymi Rosja swego czasu dosłownie zasypywała ukraińskie miasta. Jak chociażby wspomniane skrzydła delta, które pozwalają na zachowanie dobrych właściwości przy dużych prędkościach, nie tracą siły nośnej nawet przy bardzo dużym kącie natarcia, a fakt, że „nie wchodzą” one w kadłub, daje więcej miejsca na zbiorniki z paliwem i uzbrojenie samolotu, co oznacza większy zasięg i większą siłę rażenia. A przypominamy, że Ukraina miała wgląd w konstrukcję irańskich dronów, bo już we wrześniu ubiegłego roku.
Przy okazji
Potwierdzili, że nowa wersja dronów Shahed-136 jest dużo trudniejsza do przechwycenia, a wszystko za sprawą nowej anteny Kometa-M, znacznie bardziej zaawansowanej niż irańska antena satelitarna CRPA. Mówiąc krótko, Moskwa może już niebawem posmakować swojego własnego rozwiązania.