W poniedziałkowym wydaniu „Kropki nad i” Michał Wójcik zabrał głos w sprawie listu Jarosława Kaczyńskiego, który miał wystosować do Zbigniewa Ziobry. Prezes PiS miał przestrzegać byłego ministra sprawiedliwości przed wykorzystywaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości na finansowanie kampanii wyborczej polityków (obecnie Suwerenna Polska).
List Kaczyńskiego do Ziobry ws. Funduszu Sprawiedliwości. Wójcik: Manipulacja – Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, takich listów jeżeli nie było setki, to tysiące – stwierdził Suwerennej Polski na antenie TVN24. Jak dodał, „robi się z tego dziś sensację”. – Jak jakaś sprawa pojawiała się w mediach, czasem uznawał za zasadne, by pisać list (…), to takie listy pisał. Czasem też dotyczyły mojej działalności – mówił i zapewnił „z ręką na sercu”, że „to nic nadzwyczajnego”. dodał, że „nie wziął ani złotówki” na kampanię .
Poseł Suwerennej Polski został zapytany, dlaczego Jarosław Kaczyński nie powiadomił prokuratury. – Nieprawdziwe były informacje medialne. To jest jedna wielka manipulacja, wielka zemsta Donalda Tuska – odparł.
Awantura w studiu na żywo. Dziennikarka do ziobrysty: Może pan tak zachowuje się w domu – Co odpowiedział Zbigniew Ziobro? – zapytała Monika Olejnik. – Nie rozumiem, do czego pani zmierza… – odparł polityk. Po chwili dyskusja zaczęła być bardziej ożywiona politycy zaczęli sobie przerywać. – Ale proszę nie krzyczeć! – powiedział ziobrysta do Sroki. Posłanka zaapelowała, aby się nie unosił. Wtedy interweniowała prowadząca. – Przepraszam bardzo, może pan tak zachowuje się w domu, wobec swojej żony, swojej rodziny. Proszę, żeby pan nie krzyczał na panią posłankę – powiedziała Olejnik.
Tajny list Kaczyńskiego do Ziobry. „Natychmiastowe zakazanie” „Gazeta Wyborcza” ujawniła w poniedziałek list, który Jarosław Kaczyński miał wysłać do Zbigniewa Ziobry 26 sierpnia 2019 roku. Został on odnaleziony podczas przeszukania mieszkania byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Działania ABW dotyczyły sprawy związanej z wydawaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Szef Prawa i Sprawiedliwości zwrócił się do ówczesnego ministra sprawiedliwości o „natychmiastowe zakazanie” kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej i przekazywania jakichkolwiek z Funduszu w czasie kampanii.
„Zwracam uwagę Pana Ministra, że przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborcza. Zmuszony jestem też stwierdzić, że w razie niezastosowania się do sformułowanego w piśmie zalecenia, pełna odpowiedzialność polityczna, a najprawdopodobniej także w innych wymiarach, będzie spoczywała na Panu” – ma głosić dokument.