Złoty złapał zadyszkę. Wczoraj nasza waluta borykała się z wyraźną presją sprzedających i mocno traciła na wartości. W środę sytuacja wyglądała nieco lepiej, ale to wcale nie znaczy, że dobrze. Po południu złoty znowu osłabiał się, choćby wobec euro czy też franka szwajcarskiego. Jedynie w relacji do dolara notował niewielkie zmiany. W drugiej części dnia za euro trzeba było płacić już prawie 4,30 zł, czyli o 0,3 proc. więcej niż wczoraj.
O prawie 1 proc. złoty tracił w relacji do franka, a jego wycena osiągnęła poziom 4,43 zł. Dolar pozostawał stabilny w okolicach 3,92 zł. Tutaj jednak zadziałał fakt podbicia w górę głównej pary walutowej EUR/USD.
Złoty w korekcie
To, co dzieje się od dwóch dni na rynku złotego, wciąż jednak trzeba rozpatrywać w kategorii zwykłej korekty. Towarzyszy jej też pogorszenie nastrojów na GPW. – Obserwujemy drugą sesję odwrotu od krajowych aktywów, co oznacza spadki na GPW oraz na rynku walutowym. W przypadku rynku walutowego trudno jednak mówić o bardziej trwałej zmianie w ujęciu technicznym. Zakres szerokiej konsolidacji na EUR/PLN to 4,2450-4,3370 PLN i dopiero wybicie tych barier oznaczać będzie zwiększenie potencjału ruchu — wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.