„Czy Pani/Pana zdaniem Polska powinna strącać obiekty wlatujące nad nasze terytorium w czasie ataków Rosji na Ukrainę, nawet jeśli nie ma pewności, co to za obiekty?” – brzmiało pytanie zadane przez ankieterów z SW Research w zleconym przez . 58,5 proc. badanych odpowiedziało na nie twierdząco. Przeciwnego zdania jest natomiast 22,1 proc. Odpowiedź „nie mam zdania” zaznaczyło 19,4 proc. Sondaż.
Ponad połowa Polaków chce, aby obiekty naruszające naszą przestrzeń powietrzną były strącane. Wśród badanych kobiet 60,8 proc. popiera zestrzeliwanie obiektów, które wlatują na nasze terytorium w czasie rosyjskiego ostrzału w Ukrainie. Jedynie 20,2 proc. wybrało odpowiedź „nie”. W przypadku mężczyzn odpowiedź twierdząca była nieco mniej popularna. Wskazało ją 55,9 proc. ankietowanych. Natomiast 24,4 proc. uważa, że nie powinniśmy strącać takich obiektów. Odpowiedź „nie mam zdania” zaznaczyło 19,9 proc. mężczyzn oraz 19 proc. kobiet.
Pod względem wieku najwięcej twierdzących odpowiedzi padło w grupie osób do 24 lat (59,9 proc.), a najmniej w grupie 25-34 lat (57,4 proc.). Z kolei jeśli chodzi o wykształcenie, to za strącaniem obiektów, to najczęściej odpowiedź „tak” padała w grupie osób z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (70,9 proc.), a najrzadziej wśród osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym (45,3 proc.).
Strącanie obiektów, które w czasie ataków Rosjan na Ukrainę naruszają polską przestrzeń powietrzną, znacznie częściej popierają mieszkańcy miast powyżej 500 tys. mieszkańców (71,3 proc.) niż miejscowości do 20 tysięcy mieszkańców (54,1 proc.).
Nieznany obiekt wleciał do Polski. Donald Tusk: Problem z zestrzeliwaniem ma inny charakter. W poniedziałek 26 sierpnia rano na teren Polski wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny z terytorium Ukrainy. Zdaniem Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych dowódca operacji był gotów wydać zgodę na zestrzelenie obiektu, czego jednak nie zrobiono, ponieważ wymagana do tego jest identyfikacja wizualna. Oznacza to, że – w czasie pokoju – musi mieć pewność, że nie strzela na przykład do cywilnej jednostki. W komunikacie wojsko przekazało, że „z uwagi na panujące warunki atmosferyczne nie udało się jednoznacznie zidentyfikować obiektu, co uniemożliwiło podjęcie decyzji o jego zestrzeleniu”.
Do kwestii ewentualnego strącania obiektów, które naruszają polską przestrzeń powietrzną, odniósł się premier Donald Tusk. – Jestem otwarty i możemy zmienić możliwie natychmiast przepisy, jeśli faktycznie są takie, które utrudniają szybką reakcję – powiedział, zapytany o to, czy to przepisy nie pozwalają wojskowym strącać takich obiektów. – Problem z zestrzeliwaniem ma często inny charakter. To są czasem ułamki sekund, które uniemożliwiają sprawdzenie, czy nie jest to obiekt cywilny, czy nie jest to zabłąkany – dodał.
Szef podkreślił, że wstrzemięźliwość w podchodzeniu do takich incydentów „rekomendują sojusznicy”. – Jeśli nie ma bezpośredniego zagrożenia dla życia, zdrowia obywateli i nie jest to atak, agresja, to ja bardzo cenię sobie takie rozsądne i wyważone podejście naszych wojskowych. Oni nie chcą za każdym razem otwierać ognia do wszystkiego, co gdzieś tam się rusza. Czujcie się dzięki temu bezpieczniejsi. Mam tu pełne zaufanie do wojskowych, którzy odpowiadają za te kwestie – podkreślił.