Bohdan Krotewycz, jeden z bohaterów bitwy o Mariupol, nie szczędzi ostrzeżeń w swoim apelu. Decyzje podejmowane przez oskarżanego generała przyczyniły się do większej liczby śmierci ukraińskich żołnierzy niż działania rosyjskich dowódców.
„Przeszkadza mi, że osądzają kombatantów i dowódców brygad za utratę punktu obserwacyjnego, a nie osądzają generała za utratę regionów, dziesiątek miast oraz utratę tysięcy żołnierzy” — pisze Krotewycz.
Szef sztabu Azowskiej Brygady Gwardii Narodowej podkreśla, że jego apel związany jest z brakiem konsekwencji za złe decyzje i jednoczesnymi oskarżeniami wobec innych osób, które często są niewinne.
„Czasami wydaje mi się, że świat wysyła nam drani, żeby nas zmobilizowali. I całe wojsko teraz rozumie, o jakim człowieku mówię, bo 99 proc. wojska nienawidzi go za to, co robi” — czytamy w jego wpisie.
Krotewycz jest gotowy przyjąć konsekwencje swojego otwartego listu, jest bowiem przekonany, że działa w słusznej sprawie.
„Jedyną rzeczą, której zawsze będę się wstydził, jest to, że nie zrobiłem tego wcześniej (…) Proszę więc pamiętać, że jest to moja osobista decyzja i w pełni akceptuję jej konsekwencje” — deklaruje.
Nieoficjalne źródła portalu Ukrainska Prawda wskazują, że osoba oskarżana przez Krotewycza to generał Jurij Sodola, który od lutego 2024 r. pełni funkcję dowódcy połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy. Wcześniej był dowódcą Korpusu Piechoty Morskiej Ukrainy i dowodził grupą operacyjno-taktyczną „Donieck” w trakcie agresji Rosji na Ukrainę.