Anton Borkowski: Gdy kwestia amerykańskiej pomocy dla Ukrainy wisiała na włosku, przez pół roku czuliśmy, że sprawy mogą się dla nas źle skończyć. Teraz wydaje się, że wojna nabiera nowego wymiaru.
Wesley Clark: Pomimo sześciomiesięcznego opóźnienia i nieporozumień w Kongresie Ukraina ma wsparcie Stanów Zjednoczonych. Teraz bardzo ważne jest, aby zdefiniowała swoją strategię zwycięstwa. Nie musi tego robić publicznie, niemniej musi mieć jasny plan tego, do czego dokładnie ma służyć ta broń.
Polsko-fińskie satelity pomagają Ukraińcom pustoszyć rosyjskie pozycje. „Zniszczyliśmy tysiące celów. Efekty są po prostu kosmiczne”
- W 1940 r. wojska brytyjskie zostały wyparte z kontynentu europejskiego. Cztery lata zajęło im przepłynięcie kanału La Manche z amerykańską pomocą, wkroczenie do Francji i wyzwolenie jej. Ważne przedsięwzięcia geostrategiczne nie są realizowane w ciągu kilku miesięcy.
- Nie jest to kwestia dwóch dodatkowych systemów artylerii czy setek tysięcy dodatkowych pocisków. Chociaż są one niezbędne do obrony, potrzebna jest koncepcja zwycięstwa.
Tylko na jej podstawie można szacować, czy napływające dostawy wojskowe są wystarczające. To, jak dalej potoczy się wojna, zależy w dużej mierze od zasobów, a te są zależne od woli politycznej, głównie prezydenta Joego Bidena.
Oczywiste jest, że Biały Dom wstrzymał pewne działania tylko dlatego, że Putin zagroził użyciem taktycznej broni jądrowej. Pytanie, co zrobią Stany Zjednoczone, jeśli Putin zdecyduje się jej użyć.
- Amerykanie są gotowi wspierać tych, którzy walczą o wolność, dotyczy to obu partii politycznych.
- Jeśli Putin zdecyduje się użyć broni nuklearnej, Stany Zjednoczone będą musiały odpowiednio zareagować. Nie wiem, jaka to będzie odpowiedź, ale mam nadzieję, że są do tego przygotowane.
Ta wojna skończy się, gdy Putin zda sobie sprawę z tego, że nie może wygrać i że nie jest w stanie zatrzymać terytoriów Ukrainy, które uważa za część Rosji.
- Często słyszymy, że wojna w Ukrainie powinna zakończyć się porozumieniem dyplomatycznym, ponieważ wszystkie konflikty się tak kończą.
Pytanie brzmi – co będzie stanowić podstawę tego porozumienia? Powinno ono opierać się przede wszystkim na koncepcji całkowitego wyparcia Rosjan z Ukrainy. Kiedy to się stanie, Putin będzie pokonany.
- Jestem pewien, że nie ucieknie wtedy do scenariusza nuklearnego. Swego czasu powstrzymywałeś rosyjską agresję na Bałkanach i zbrodnie serbskich faszystów pod przywództwem Miloszevicia.
Nawet wtedy broń nuklearna nie wchodziła w grę.
- Jak poważne są zamiary Putina? Jak daleko może się posunąć? Czy społeczność euroatlantycka jest gotowa wypełnić swoje obowiązki, jeśli Putin rozpocznie agresję przeciwko państwu członkowskiemu NATO, takiemu jak choćby Estonia, Litwa czy Polska?
- Wojny mogą zakończyć się na dwa sposoby. Jednym z nich jest osiągnięcie dominującej przewagi – wówczas przeciwnik uznaje beznadziejność swojej sytuacji i się poddaje.
Tak właśnie walczyliśmy z Serbami w 1999 r. Miloszević miał nadzieję, że na stanowisko NATO wpłynie fakt, że Kosowo było wówczas częścią Serbii. Kiedy jednak sojusz podjął konkretne zobowiązanie, nie mógł się z niego wycofać.
Błędem Miloszevicia była zła interpretacja kalkulacji politycznych NATO. Gdy zdał sobie z tego sprawę, poszedł na kompromis i wycofał swoje wojska.
Wojna w Ukrainie ma dodatkowo komponent nuklearny. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko Rosja ma ten atut – USA, Francja i Wielka Brytania również dysponują bronią jądrową.
- Grożąc atakiem nuklearnym, Putin musi uznać potencjał nuklearny także drugiej strony.
- Jeśli mówi, że chce pójść na całość, powinien pamiętać, co stało się z Adolfem Hitlerem.
„Rosja nie jest w stanie dokonać znaczących przełomów”. Wojna utknęła w martwym punkcie [ANALIZA] Putin, jak każdy przywódca, który prowadzi wojnę, chce wygrać i jest gotów poświęcić swoje siły dla tego zwycięstwa – ale tylko do pewnego stopnia.
Nawet Hitler w 1945 r. szukał wyjścia, mając nadzieję na uratowanie Niemiec, to mu się jednak nie udało. Władimir Putin musi zrozumieć, że nie ma powodu, by kontynuować tę wojnę. Nie miał go od samego początku.
- Ukraina nigdy nie stanowiła militarnego zagrożenia dla Rosji. Ukraińcy po prostu chcieli mieć możliwość wyboru własnej drogi.
Gdyby Putin myślał trzeźwo i rozumiał realia XXI w. Ukraina i Rosja dziś mogłyby być partnerami. Zamiast tego wybrał drogę opartą na fałszywej historii rosyjskiego imperializmu, na który nie ma miejsca w XXI w. Przywódcy NATO doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Kraje demokratyczne nigdy nie spieszyły się z interwencją. Nawet w Kosowie konflikt trwał latami, zanim NATO podjęło działania. W przypadku Ukrainy wojna na pełną skalę trwa już od ponad dwóch lat, a Zachód nadal się jej przygląda.
To nie powód, by Putin wierzył w to, że Zachód się zmęczył. Ciężar utorowania drogi do sukcesu spoczywa jednak przede wszystkim na barkach Ukrainy. A to sprowadza się do tego, o czym mówiliśmy – potrzebuje ona koncepcji zwycięstwa.
- Musi ona uwzględniać czynniki militarne i polityczne, precyzować konkretne warunki sukcesu.
Co więcej, aby zwiększyć jej skuteczność, powinni zatwierdzić ją też zachodni partnerzy Kijowa. Putin nazwał swoją agresję na Ukrainę wojną egzystencjalną.
Kilka tygodni temu zażądał wycofania wojsk ukraińskich z terytoriów Ukrainy, a ostatnio spotkał się z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem – chce dolać oliwy do ognia. Jeżeli chodzi o Koreę Północną, Chiny i Iran, Putin popełnia ogromny błąd. Ta koalicja tylko bardziej zmobilizuje Zachód do przezwyciężenia rosyjskiej agresji i zapewnienia Ukrainie jeszcze większego wsparcia.
Rosyjski prezydent mocno pomylił się w swoich kalkulacjach. To historyczny moment dla ukraińskiej państwowości. Ta wojna może uczynić Ukrainę potężnym państwem na arenie światowej.
Jesienią sytuacja może się jednak gwałtownie zmienić. W USA odbędą się wybory prezydenckie i nie wiemy, czego spodziewać się po Donaldzie Trumpie, jeśli je wygra. Sygnały, które wysyła, są przerażające.
Wygranie wojny wymaga dobrego przywództwa na najwyższym szczeblu, a także silnej woli i determinacji na wszystkich poziomach. Moim zdaniem elastyczność wykazana przez wojsko ukraińskie w ofensywie w Charkowie i Sumach jest świadectwem takiego przywództwa.
W jeden wieczór sytuacja Ukrainy zawisła na włosku. „Traktuje wojnę Rosji jak spór między dwójką dzieci” [ANALIZA]
Jeśli chodzi o wybory prezydenckie w USA, nie możemy przewidzieć ich wyniku. Myślę, że swoimi wypowiedziami na temat Ukrainy Trump chce sobie zapewnić wsparcie Putina przed wyborami.
Znam wiele osób z Partii Republikańskiej, które zdecydowanie wspierają Ukrainę i nie mają zamiaru porzucić swojego stanowiska, nawet jeśli Trump zostanie wybrany na prezydenta. Dlatego nie powinniśmy przejmować się jego wypowiedziami.
W 2016 r. podczas debaty z Hillary Clinton Trump powiedział: „Rosjo, jeśli mnie słyszysz…”. Wie, że Kreml odegrał ważną rolę w uczynieniu go prezydentem, więc chce ponownie uzyskać jej wsparcie.
Zamiast martwić się wyborami w USA, Kijów powinien skupić się na wzmocnieniu swoich sił, przygotowaniu się do następnej zimy, przywróceniu elektryczności i pracy nad koncepcją zwycięstwa.
Naprawdę wierzę, że jest sposób na zwycięstwo i Ukraina może je osiągnąć.
Jakich rad udzieliłbyś ukraińskim generałom i głównodowodzącemu Ołeksandrowi Syrskiemu? Nie mogę udzielać takich rad, zwłaszcza publicznie. Bycie naczelnym dowódcą to niezwykle ważna misja. Jest się wiecznie bombardowanym radami, informacjami i naciskami z różnych stron. Ostatecznie to on musi podjąć decyzję i to na nim spoczywa odpowiedzialność. Czas pokaże, czy były on słuszne, czy nie.
To wojna długoterminowa, nie zakończy się niestety w ciągu jednego, dwóch czy trzech miesięcy.
Dlaczego Putin nie otworzył przyczółka na północy Białorusi? Byłoby to poważne zagrożenie dla Ukrainy, ale wydaje się, że Putin boi się wykonać ten krok. Putin jest zdeterminowany, aby pozostawić po sobie ślad w historii, więc może być nieustępliwy.
Serce narodu ukraińskiego bije jednak coraz mocniej. Po stuleciach walki, po rozczarowaniach w 1918 r., po problemach XX w., rewolucjach, utracie Krymu w 2014 r. — wszystko to jest częścią ukraińskiej walki o samostanowienie.
Sukces jest domeną tych, którzy wytrwają. Przed takim wyzwaniem stoi dziś Ukraina.