Żeby zarezerwować sobie najlepsze miejsca, często w pierwszej linii od morza, wielu plażowiczów rano o świcie odwiedza plażę z parawanem pod pachą. Rozkładają go, a po kilku godzinach wracają, często z całą rodziną. Zdarza się, że wczasowicze odgradzają parawanami dojście do morza.
Nie ma podstaw, by karać odpoczywających za to, że rozstawili sobie parawan, żeby odgrodzić się od innych opalających. Zwłaszcza na plaży, gdzie praktyka ta jest powszechnie przyjęta i niemal wszyscy to robią. Jednak Portal natemat.pl informuje, że policjanci mogą nałożyć na plażowiczów wypoczywających za parawanem mandat, Pozwala im na to art. 51. §1 Kodeksu wykroczeń, który zakazuje krzyku, hałasu, alarmu zakłócającego spokój. Zgodnie z nim, przewidziana kara waha się od 100 do 500 zł.
“Zakłócenie spokoju publicznego to naruszenie równowagi psychicznej ludzi znajdujących się w miejscach dostępnych dla nieokreślonej liczby osób” – dowiadujemy się z Informacyjnego Serwisu Policyjnego. Jeśli jednak do zakłócania spokoju dojdą chuligańskie wybryki, a ich autor będzie pod wpływem alkoholu (art. 51. §2 Kodeksu wykroczeń), podlega nie tylko karze grzywny ale też ograniczenia wolności aresztu.
Według art. 54: „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”. Według części ekspertów, Z parawanami wiąże się inny, poważny problem.
Zdarza się, że setki rozstawionych na plaży osłon stają się poważnym utrudnieniem dla służb ratunkowych. Zwłaszcza, kiedy trzeba szybko przemierzyć plażę i udzielić pomocy osobie tonącej czy chorej na serce. Na przeszkody narzekają ratownicy i służby ratunkowe. Zwłaszcza, gdy o życiu chorego decyduje każda sekunda. Do tragedii doszło przed dwoma laty w Stegnie, na Żuławach Wiślanych, kiedy przez rozłożone parawany ratownicy nie zdążyli na czas.